W piątek 22 czerwca cały dzień solidnie pracowałam sprzątając garaż na sobotę bo w naszym osiedlu następnego dnia planowaliśmy wspólny "garage sale" czyli wyprzedaż garażową. To znaczy kto chciał zapisał się na listę i dołączał do wspólnej sprzedaży.
Co prawda sprzątanie garażu to raczej męskie zajecie ale mój mąż nie za bardzo garnie się do prac w domu czy wokół niego, ale za to chętnie pracuje społecznie dla całego naszego osiedla i to po wiele godzin dziennie.
Po wyniesieniu niepotrzebnych rzeczy na śmietnik, przetarłam mopem podłogę ze dwa razy żeby było czysto i przyjemnie na naszej wyprzedaży.
Larry wyprowadził samochód i rozstawiliśmy stoły a potem zajęłam się przygotowaniem rzeczy do sprzedaży. Głównie były to moje niepotrzebne ciuchy, buty i trochę kuchennych rzeczy. Wcześniej zamieściliśmy ogłoszenie w lokalnej prasie o tym wydarzeniu. Wszystko było świetnie zorganizowane. Mężczyźni z naszego osiedla pełnili straż przy dwóch wejściach, obok były ustawione znaki stopu.
Każdy kto chciał wejść na zakupy, dostawał mapę naszego osiedla z zaznaczonymi adresami punktów sprzedaży. Przez 4 godziny (od 9:00 do 13:00) przewinęło się co najmniej 300 osób. Pogoda tez dopisała, każdy coś tam sprzedał, coś tam tanio kupił, dzień był owocny i bardzo sąsiedzki.
Przyszła tez koleżanka Bilma z mężem po jakieś drobne zakupy. Jak zobaczyła nasz pusty i posprzątany garaż to mówi "hej to zróbmy w poniedziałek tańce u Was, bo tu jest tak miło i czysto a u nas pełno gratów i gorąco od słońca”.
I tym sposobem w poniedziałek odbyła się mała balanga z nauką argentyńskiego tańca. Wszyscy byli bardzo zadowoleni i znowu spotykamy się za tydzień u nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz