Jest to jeden z moich
ulubionych parków, na dodatek położony w niedużej odległości od
naszego zimowego miejsca zamieszkania.
Największą atrakcją parku
są oczywiście drzewa Joshua Tree czyli drzewo Jozuego (Yucca
Brevifolla). Tak nazwali te drzewa Mormoni,
którzy przybyli na pustynię Mojave w XIX wieku.
Drzewa Joshua Tree
mają kształtem przypominać modlącego się człowieka.
Właściwie to nie jest drzewo
tylko bylina bo nie ma pierścieni wzrostu tak charakterystycznych
dla określenia wieku drzewa. Pień i duże gałęzie wyglądają
jakby zupelnie uschły jednak na końcówkach gałęzi znajduje się
taka jakby mała zielona miotełka z igiełek.
Wjeżdzając do parku
dostajemy mapę jak poruszać się po tym olbrzymim terenie. Park
zajmuje przeogromny obszar ponad 3200 kilometrów kwadratowych. Są
wytyczone scieżki, ktorymi można wejść w ten czy inny zaułek,
przejść spory odcinek drogi w zależności od kondycji. Jest wiele
wygodnych scieżek gdzie można wprowadzic wózek inwalidzki. Są też
miejsca na posiłek ze stołami i ławeczkami, jest WC.
Dodatkową atrakcją parku są
przepiękne, przeróżnie uformowane głazy.
Można też zauważyć
pozostałości starych tam, gdzie poszukiwacze złota przesiewali tu
piasek w poszukiwaniu cennego kruszcu.
Żyje tu dużo gadów i innych
zwierząt, które dostosowały się do małej ilości wody i wysokiej
temperatury w lecie.
Wiosną trzeba uwazać czego
dotyka się albo gdzie stawia się stopy aby nie spotkać się z
wężami, które już wyspały się w czasie zimy i teraz chcą
nacieszyć się słońcem i zregenerować swoje siły.
W parku można przenocować na
campingu jednak nocleg należy wcześniej zglosić w zarządzie
parku. Z pewnością będzie to niezapomniane przeżycie, spedzić
noc na podziwianiu rozgwieżdzonego nieba i wsluchując się w ciszę
nocy.
Ten park jest jedyny
w swoim rodzaju. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w
Kalifornii.
Spędzilliśmy tu już 7 zim a dopiero w tym roku pierwszy raz zobaczyliśmy kwitnące drzewa Joshua. Tak więc przyroda zawsze oferuje nam coś nowego. Pierwsze drzewa zakwitły już w listopadzie ostatniego roku. W lutym i marcu kwitły prawie wszystkie.
Spędzilliśmy tu już 7 zim a dopiero w tym roku pierwszy raz zobaczyliśmy kwitnące drzewa Joshua. Tak więc przyroda zawsze oferuje nam coś nowego. Pierwsze drzewa zakwitły już w listopadzie ostatniego roku. W lutym i marcu kwitły prawie wszystkie.
Mówi się że jest to drzewo
życia bo karmi wiele zwierząt tam żyjących. Kremowo-białe kiście
jedzą wiewiórki, ptaki, sarny, antylopy. Nawet umarły pień jest
schronieniem dla jaszczurek, mrówek czy skorpionów. Bardzo ciekawe
są korzenie drzew, które sięgają głeboko, do 11 metrów w głąb
ziemi. Natomiast same drzewa mogą osiągnąć nawet 15 metrów.
Osadnicy i żyjący to
wczesniej tubylcy robili z tego drzewa koszyki, sandały i maty.
Jedno drzewo Joshua rośnie na naszym osiedlu, sąsiad sobie posadził przed domem i o dziwo pięknie wyrosło.
W południowej części parku
rośnie jeden rodzaj kaktusów Cholla. Całe wielkie połacie
kaktusów!
Mają bardzo gęsto osadzone ostre igły, więc lepiej nie
zapuszczać się w gląb ani nie zbaczać ze ścieżki.
Jak to się dzieje że pomimo
bardzo gorącego lata rośnie tu tak dużo kaktusów?
Otóż w tej części parku
pod ziemią znajduje się skorupa skalna, która zatrzymuje wodę
przez kilka dni po opadach i wtedy kaktusy zdążą zrobić sobie
zapas na resztę suchych miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz