Autor szablonu: ArianadlaWioski Szablonów | Flower design by BiZkettE1 / Freepik

sobota, 17 sierpnia 2019

Biżuteria Kanady




 Zachodnie wybrzeże kraju klonowego liścia nazywane jest biżuterią Kanady.

Miasto Victoria stolica Brytyjskiej Kolumbii znajduje się na wyspie Vancouver. Z trzech stron jest otoczone zatoką Strait of Georgia. To jest bardzo ładne, „europejskie miasto”, może trochę drogie. Liczy ponad pół miliona mieszkańców. 


Ogród "Buchard Garden" znany jest na całym świecie ze swych przepięknych kwiatów i ciekawie skomponowanych oranżerii. Emeryci, którzy ukończyli 80 lat życia mają do ogrodu wstęp wolny. Viktorię szczególnie upodobali sobie Anglicy, bo przypomina im rodzinny kraj. 

Hotele w Victorii nie są tanie a do tego trzeba oddzielnie płacić za parking samochodu. Doliczany jest też jakiś inny, miejscowy podatek. Pomimo to chętnych do odwiedzania Victorii nie brakuje przez cały rok. 

100 km na północ od Victorii znajduje się 100 tysięczne miasteczko Nanaimo, które rozrasta się w ogromnym, wręcz zastraszającym, tempie.

Oficjalnie historia Nanaimo zaczyna się w XVII wieku ale tak naprawdę to miasto właściwie nie ma początku bo od tysiąca lat było domem dla Indian Salish, którzy nazywali się Snuneymuxw, co oznacza „wspaniali ludzie”.

Pierwszym obcokrajowcem, który tu przypłynął był Meksykanin Julian Józef Harnandez w 1774 roku.
Kiedyś w Nanaimo był węgiel kamienny w kopalniach. Pierwszy pionier Che-wechi-i-kan włożył bryły węgla do canoe i popłynął do Fort Victoria aby przedstawić zalety tych czarnych brył w Hudson Bay Kompanii. Tym sposobem w 1852 roku pierwszy transport węgla wyruszył drogą wodną do Victiorii, położonej ponad 100 km od Nanaimo.
Początkowo miasto nazywano ”Nanymo”. W 1864 roku 7 sierpnia nadano miastu nazwę „Nanaimo”. Od 1867 roku zaczęto przewozić węgiel drogą kolejową z Park Head Slope do Hudson Bay Coal Jetty.
W 1871 roku British Columbia została przyłączona do Konfederacji (ang. Confederation) czyli cala prowincja stała się częścią Kanady.

24 grudnia 1874 roku miasto zostało wpisane jako trzecie najstarsze miasto w British Kolumbii. Pobudowano szpital, kościoły i wiele szkół. Jeszcze sto lat temu przypominało raczej rozciągnięta w zabudowaniach wieś. 

Teraz ze względu na bliskie a jednocześnie drogie sąsiedztwo (domy i mieszkania) Vancouver i Victorii, rozwija się w bardzo szybkim tempie. Część ludzi, szczególnie ci, którzy przechodzą na emeryturę sprzedają swoje domy w innych prowincjach Kanady i kupują w Nanaimo, bo tutaj mają większy luksus za mniejsze pieniądze plus dużo świeżego powietrza. Od 5 lat widzimy o wiele więcej samochodów na drogach.
W związku  z tą sytuacją czasem trzeba stać w korku nawet i godzinę, szczególnie na trasie z Nanaimo do Parkswill po 15:00, kiedy ludzie zaczynają wracać z pracy.

Nasze wybrzeże jest bardzo piękne, łączy się z parkiem Sutton Maffio Park gdzie w okresie letnim odbywa się wiele koncertów, w których uczestniczy mnóstwo słuchaczy chociaż bilety wcale nie są takie tanie. Zaś w weekend w Lion Pavilon w parku na podwyższonej scenie można podziwiać w argentyńskim tangu przytulone pary, oświetlone ostatnimi promieniami zachodzącego słońca, co dodaje dodatkowego uroku.
Spacerowicze zatrzymują się i słuchają muzyki lub dołączają do grona tańczących. Jeździmy tam czasami na koncert, potańczyć i poczuć jak pachnie morze.

To miasto jest oddalone od Vancouver o 55 km drogą wodną. W ciągu dnia od 6 rano do późnej nocy kursują olbrzymie promy przewożące ludzi i samochody w obydwie strony. Cena za przewóz zwykłego  samochodu w jedna stronę wynosi ponad 80 dolarów plus pasażer musi kupić dla siebie oddzielny bilet za 16 dolarów. 

Pomimo dość wysokich cen chętnych nie brakuje a w różne święta część załogi pracującej przy promie  reguluje  ruchem ulicznym zbliżających się pojazdów chętnych do zabrania się na prom. Oczywiście za wszelkie większe pojazdy na przykład motorhome oplata wynosi jeszcze więcej. Czasami w ciągu zimy jeżeli wieje bardzo silny wiatr prom nie kursuje. 

Mamy tez niewielkie lotnisko obsługiwane przez dwóch przewoźników: Air Kanada i West Jet.
Samoloty latają do Vancouver, Calgary, Victorii, Seattle a niektóre nawet do Toronto. Oprócz tego mamy jeszcze maleńkie samoloty (Beaver Plane), które zabierają tylko 6 pasażerów. Startują i lądują na wodzie. Przelot do Vancouver trwa 15 minut  a hałas wewnątrz przekracza dopuszczalną ilość decybeli dla uszu. Cena biletu to około $100. Mimo to chętnych nie brakuje. Gdy mgła unosi się nad zatoka samoloty Bever nie starują.

W Nanaimo jest Uniwersytet i wiele średnich szkół. Nie wspomnę o podstawowych i przedszkolach. Jest jeden teatr z prawdziwego zdarzenia gdzie wstęp na spektakl kosztuje co najmniej $50 lub więcej. Warzywa i owoce kosztują znacznie więcej niż w dużych miastach.

Tak więc nasza ukochana wyspa wcale nie jest tania. Ale za to jest bardzo przyjemna i zawsze świeża. Ludzie są mili i uprzejmi. Sprzedawcy w sklepach pakują towary konsumentom a  nawet czasem odnoszą do samochodów.

Na osiedlu, w którym mieszkamy rośnie dużo magnolii. 

Już sama nazwa jest piękna a tajemnicze, kwitnące wczesną wiosną bladoróżowe lub sine kwiaty kojarzą mi się z muszlami perłowymi.
Całe drzewa obsypane tylko kwiatami, liści jeszcze nie ma. Mięsiste płatki rozchylają się do słońca tak szeroko jak to tylko jest możliwe a zapach jest tak wspaniały że aż trudny do opisania. Czasem wiatr powieje i przyniesie zapach do mieszkania przez otwarte okno.

Po jakimś czasie zaczynają opadać pierwsze płatki i pod drzewami układa się magnoliowy kobierzec, nie opodal zmieszany z zieloną soczystą, wiosenną trawą.
Po tym cudzie natury spacerują roześmiane, wcześnie urodzone panie z naszego osiedla. Czasem poczłapie staruszek z chodzikiem albo pani z pieskiem. Mała  dziewczynka uskubie trochę tych atlasów na poduszkę dla swojej lalki i  zaśpiewa jej kołysankę.

1 komentarz: