Autor szablonu: ArianadlaWioski Szablonów | Flower design by BiZkettE1 / Freepik

sobota, 23 listopada 2019

Goście z Szanghaju.


Ta historia jest jak z baśni ale to nie baśń lecz szczera, w 100% prawdziwa opowieść.
Miesiąc temu, w niedzielę, mieliśmy niecodzienną wizytę w domu - odwiedzili nas młodzi ludzie z Szanghaju.
A wszystko zaczęło się to z 15 lat temu. 
Nasi sąsiedzi z Nanaimo, Sally i Toni adoptowali małego Chińczyka. 
Nie w sensie oficjalnych urzędowych papierów ale psychicznie (sami mają 4 dorosłych synów).

Dawno temu, oglądając w TV program z domu dziecka w Chinach, uwaga Sally i Toniego skupiła się na jednym chłopcu. Zadali sobie wiele trudu, aby odszukać właśnie tego chłopca. Zaopiekowali się nim w ten sposób, że wysyłali mu ubrania, i pieniądze na szkołę. 
Taka pomoc trwała kilka dobrych lat. 

Gdy Shejian stał się pełnoletni, zaprosili go na okres świąt Bożego Narodzenia, do siebie do domu w Nanaimo. W ten sposób poznali się lepiej. Od tamtej pory on odwiedza ich regularnie raz na rok. A oprócz tego bardzo często dzwoni do nich przez Skype. W ubiegłym roku, kiedy Sally miała operację biodra, Shejian przyjechał na cały miesiąc (pomimo, że kilka miesięcy wcześniej poślubił sympatyczną Chinkę) aby pomóc Toniemu w opiece nad Sally po jej powrocie ze szpitala. Sally i Toni są już po osiemdziesiątce. Shejian przygotowywał im posiłki i urozmaicał czas spędzany w domu. 
W naszym osiedlu mieszka para Chińczyków: Mary i Charlie. 
Oni nie znają angielskiego. Jakaż była radość jak powiedziałam Shejian aby skontaktował się z nimi, to będzie mógł sobie porozmawiać w Mandarin i nieco urozmaicić pobyt. 

Po kilku dniach umówiliśmy się że razem ze Shejian przygotujemy kolację. 
Przy okazji Mary nauczyła mnie jak zrobić chiński deser, który bardzo smakował mi w Chinach.



Shejian jest sympatycznym i bardzo dobrze wychowanym młodzieńcem, a Sally mówi, że jest nawet lepszy dla nich niż ich własne dzieci pomimo, że mają bardzo częsty i dobry kontakt z dziećmi. 

Shejian ma teraz 29 lat i własną rodzinę. Ponad rok temu zawarł związek małżeński z pełną uroku Mao-ma, która wychowała się w Chinach blisko granicy tybetańskiej w prowincji Qirtar. W bieżącym roku przyjechał z nią do Kanady. Dla niej to była bardzo długa i nietuzinkowa podróż, ponieważ pierwszy raz w życiu wyjechała za granicę i od razu tak daleko.

Teraz oboje mieszkają i pracują w Szanghaju gdzie wynajmują jeden pokój w wielopokojowym apartamencie. My przyjaźnimy się z Sally i Tonim więc automatycznie zapoznaliśmy się z tym młodym człowiekiem już z zeszłym roku. W październiku tego roku mieliśmy okazję poznać jego sympatyczną żonę Mao-ma.

Tej jesieni byli znacznie krócej w Nanaimo, ponieważ nie mogli pozwolić sobie na długi urlop.

Sally i Toni urodzili się i wychowali w Anglii. Ojciec Sally zginął w czasie wojny. Jej matka wyszła drugi raz za mąż za polaka, stad Sally umie sporo słów po polsku. Nim na stale przyjechali do Kanady, wcześniej pracowali przez ponad dwa lata z Zambii. Tam też urodziło się im dwóch synów.

Toni ma teraz 86 lat ale wciąż pracuje przez jeden tydzień w miesiącu. Nie musi tego robić ale chce, widocznie daje mu to dużo satysfakcji. Oprócz tego zajmuje się fotografią. Sally maluje piękne obrazy. Czasami odwiedzają nas albo my chodzimy z wizytą do nich.