Autor szablonu: ArianadlaWioski Szablonów | Flower design by BiZkettE1 / Freepik

piątek, 3 stycznia 2020

Dolina Śmierci

Dzisiaj zabieram Was w daleką od Polski podróż wirtualną do parku gdzie kamienie same wędrują, gdzie jest tajemniczo i gdzie jest największa depresja w Ameryce Północnej.


To miejsce nazywa się Dolina Śmierci. 
Nazwa nie jest zachęcająca ale park jest piękny i bardzo ciekawy, niepowtarzalny w swej urodzie, olbrzymi, fascynujący.
Zajmuje obszar na granicy dwóch stanów USA: Kalifornii i Nevady.
Jest to najbardziej gorący, najbardziej suchy (wilgotność powietrza wynosi 1%), najbardziej wietrzny obszar gdzie prędkość wiatru dochodzi do 160 km na godzinę. 
Na dodatek znajduje się tam najniżej położone miejsce w Ameryce.
Jak sama nazwa wskazuje Dolina Śmierci czyli wszystko umarło ale to nieprawda. 
Tutaj też tętni życie na kalifornijskiej Mojave Desert. 
A jeśli odwiedzi się pustynię wiosną to zobaczymy całe połacie kolorowych kwiatów: żółtych, fioletowych, różowych lub białych.


Najniższy punkt tej doliny znajduje się aż 86 metrów poniżej poziomu morza!
Aż trudno to sobie wyobrazić, prawda?
Stojąc tam na samym dole, gdzie jest biało od soli ma się naprawdę mieszane uczucia.


Dalej jest olbrzymi obszar, który nazywa się „Badwater”.
Jest to miejsce gdzie kiedyś było słone jezioro długie na 4,5 km. Teraz pozostała tam sól po której trudno przejść, bo są tam wertepy podobne do kraterów na Księżycu lub do zaoranego pola z olbrzymimi skibami. To wygląda tak, jakby sam diabeł grał tam w golfa i nawet tak się nazywa ”Diabelskie pole golfowe”. Mimo nazwy, urzeka swym wyglądem. 
Trudno przejść po tej części, lepiej popatrzeć z daleka. 


Właśnie tu można spotkać wędrujące kamienie. ”Racetrack Playa” - tak nazywa się dno wyschniętego jeziora.
Do doliny zjeżdżamy samochodem, zostawiając go na parkingu i odwiedzamy rożne części doliny np. Złoty Kanion, potem inne pasma górskie o nieco zardzewiałych i innych pastelowych odcieniach, gdzie artyści mają swój raj, przyjeżdżając malować obrazy. Ta cześć doliny nazywa się „Artist’s Palette” ( Paleta artystów).


Wdrapaliśmy się na punkt widokowy o nazwie „Zabriskie Point” skąd podziwialiśmy erozyjne formacje skalnicowate. Miesce zainspirowało nawet film nakręcony przez Michelangelo Antonionio o takim samym tytule.
 
 

Olbrzymią dolinę otacza potężne pasmo górskie Panamint z najwyższym szczytem Teleskop Peak (3368 metrów npm) i pasmem gór Amargosa.
W okresie letnim lepiej nie odwiedzać tej doliny, bo często temperatura powietrza dochodzi do ponad 50 stopni Celsjusza. W 1913 roku w lipcu zanotowano plus 57, 7 stopni Celsjusza. Był to rekord.

Od naszego miejsca zamieszkania w Kalifornii, dolina znajduje się w odległości 4 godzin jazdy samochodem. Byliśmy tam w grudniu a więc nie musieliśmy obawiać się upałów. Wprost przeciwnie, trzeba było ubrać się w kurtkę.

Bylo dość rześko ale słońce pięknie świeciło ogrzewając nas nieco i dodając dodatkowego uroku otaczającym krajobrazom.
Zwiedzających jest mnóstwo w okresie zimowym. Najbliższe hotele których nie ma w tej okolicy za wiele, znajdują się w sporej odległości - około 30 km. Lepiej zarezerwować wcześniej, bo jeden dzień na całą dolinę to za mało. Przydałyby się przynajmniej 4 dni na zwiedzanie.



Na północy Parku Narodowego Doliny Śmierci jest 2 piętrowe rancho zwane "Scotty’s Castle". Nazwa pochodzi od Walter E. Scott - słynnego hochsztaplera, który przekonał biznesmena Alberta Johnsona do wybudowania tej willi i zainwestowania w te dolinę rzekomo w złoża złota. Jak się okazało, złota nie znaleziono ale Albert z żoną polubili to miejsce (oraz Waltera) i przyjeżdżali tu na okres zimowy. 



Nie mając potomstwa przekazali swoja posiadłość na cele turystyczne. 
Tak więc turyści maja frajdę odwiedzając ten oryginalny i bardzo dobrze utrzymany zabytek.
W 1933 roku Dolina została ogłoszona narodowym pomnikiem, a w 1944 roku parkiem narodowym. Cały ten obszar to raj dla geologów, którzy wciąż badają skały.


1 komentarz:

  1. Zosiu,pieknie opisujesz, naprawde ciekawe tereny, az wam zazdroszcze, ze nie moge tam byc z wami, ani bez was, napewno mnie ta przyjemnosc nigdy nie spotka. Brawo Zosiu Larry, zycze szczescia i zdrowia

    OdpowiedzUsuń