Autor szablonu: ArianadlaWioski Szablonów | Flower design by BiZkettE1 / Freepik

niedziela, 4 września 2022

Kazimierz Dolny

Dużo dobrego się działo u mnie przez czerwiec i lipiec. Właściwie więcej niż przez okres całej pandemi.
Zastanawiam się od czego zacząc? Najlepiej od końca. A więc zapraszam do Kazimierza Dolnego inaczej Kazimierza nad Wisłą.
W lipcu pojechaliśmy tam na 36 godzinny rekonesans.

Kazimierz, w ktorym bylam chyba z 10 razy, jak zwykle nie zawiódł nas. Pogoda wymarzona, słoneczna, sporo turystów.
Zawsze urzeka swoją urodą. Od pierwszego spotkania skradł moje serce. Myślę,
że nie tylko moje, ponieważ przyjeżdża tu rocznie około miliona turystów. Urocze miejsce na krótkie wakacje przez cały rok. Najpiękniej prezentuje się złotą jesienią, mieniąc się wszystkimi kolorami od złota, pomarańczy, rożnobarwnej zieleni, rdzy, czerwieni aż po czerń.
Miasteczko ma zabudowę willową. Ostatnimi czasy doprowadzone do ładu ruiny zamku i wieża oferują wspaniały widok na Kazimierz, Wisłę oraz malownicze, zielone tereny. Ruiny zamku górują nad Kazimierzem a w swoich murach i na rozległym dziedzińcu zatrzymują ciepło słońca i licznych turystów ciekawych historii tego miejsca.
Niemniej najlepsza panorama jest z Góry Trzech Krzyży.
Na środku rynku ta sama urocza studnia pokryta gontem (jeden z symboli miasteczka). 


Wokół liczna rzesza artystów malarzy. W poblizu ktoś gra na jakimś instumencie, turyści zatrzymują sie, zasłuchani.
Zaś w XIV wiecznym kościele Farny pw. Jana Chrzciciela i Św. Bartłomieja czas się zatrzymał, oferując ciszę, zadumę i niezapomniany koncert organowy, wykonywany na najstarszych w Polsce zachowanych w całości organach. Jest tam też kamienna chrzcielnica podobno wykonana w warsztacie Santi Gucciego we Florencji.

Wykoleiny, wąwozy lessowe z odsłoniętymi korzeniami drzew (jeden z nich to Korzeniowy Dół) nie wyżłobione przez naturę lecz przez człowieka a ściślej przejażdżkę końmi z wozami zwożącymi zboże do dawnych spichlerzy. Te ostatnie dzisiaj pełnią rolę hoteli.

Kazimierzowska ściana płaczu znajduje się przy wejściu na Kierkut na Czerniawach, dawnym cmentarzu żydowskim, wykonana z odzyskanych macew, które hitelowcy bezcześcili w czasie wojny zrywając z żydowkich grobów aby wybrukować drogę dojazdową i dziedziniec do siedziby Gestapo mieszczącej sie w klasztorze OO. Franciszkanów. Szczelina w środku symbolizuje tragiczny los Żydów.

A oto synagoga, która zachowała sie do tej pory.

Wokół rynku na którym w dalszym ciągu we wtorki odbywa się targ przycupnęły renesansowe domy. Najwspanialsze to Kamienice Przybyłowskie.
Najstarszą kamienicę Kazimierza, podobno jakiś Anglik chciał kupić, pociąć na kawałki i przewieźć do siebie. Na szczęście pozostała tam gdzie stała od początku.
Oddalając sie od rynku spacerkiem 10 minut widzimy piękny budynek Akradii.

W dawnych czasach zwykle tu zatrzymywałam się i oczywiście nie omieszkałam teraz odwiedzić starych kątów. W holu ta sama piękna kamienna podłoga i w dalszym ciagu można tu wynająć pokoje.  Rezerwację należy zrobić z dużym wyprzedzeniem ponieważ chętnych nie brakuje. Dobra cena za nocleg i smaczne wyżywienie.
Pomnik króla Władysława Wielkiego stoi nad Wisłą i jest dość skromny niewspółmiernie do jego zasług.  Za to na ryneczku “letni” król Kazimierz Wielki wysoki aż do nieba i wdzięczny.

W domu państwa Kuncewiczów jest muzeum.
Urzekającym wczesnym wieczorem na ryneczku zaczęli z nami rozmowę bardzo sympatyczni ludzie. A zaczęło się banalnie u stóp wieży zamkowej w ciągu dnia kiedy poprosiliśmy o zrobienie nam zdjecia. Wtedy nie zwróciłam uwagi ale tu na ryneczku od słowa do słowa okazało się, że są pierwszy raz w Kazimierzu, zachwyceni miejscowościa,  dużo podróżują tak jak my i byli prawie w tych samych miejscach na świecie co my. Pod koniec rozmowy konwersacja jeszcze bardziej ożywiła sie gdy okazało się, że znają moją córkę. Ha, gdzie Wrocław bo stamtąd przyjechali a gdzie podwarszawski Izabelin. To spotkanie uwieńczyliśmy wspólnym zdjęciem.
Zafundowalismy sobie objazd meleksem z przewodnikiem dlatego tak dużo zobaczyliśmy, łącznie z najstarszą chatą. Wkrótce będzie doprowadzona do stanu używalności i ma być jeszcze jedną atrakcją miasteczka.

A teraz co należałoby poprawić w Kazimierzu. Władze miasta mogłyby się postarać aby przystanek autobusowy wyczyścić, pomalować i aby w pobliżu znalazła sie przenośna toaleta. Nie udawajmy, że nie ma problemu. Autobus do Warszawy jedzie ponad dwie i pół godziny. Natomiast skorzystanie z toalety, której nikt nie sprząta, w lodziarni kosztuje aż 5złotych, jeśli niczego się nie zamawia (lody, kawa, soki) to nawet więcej niż w stolicy. Na Dworcu Centralnym kosztuje 3,5 złotego ale przynajmniej jest czysto.
I tą nieco przyziemną ale jakże ludzką potrzebą żegnam sie z Wami drodzy czytelnicy do następnego artykułu (będzie o Sandomierzu).