Kusząca, zwodnicza, otoczona szumem oceanu.
Widzimy ją i czujemy wszystkimi cząstkami naszego ciała.
Z reguły jest elementem jesiennego krajobrazu w różnych częściach świata ale na naszej wyspie, zima to jakby późna jesień więc mamy jej do woli szczególnie bliżej wody.
Przekleństwo dla samolotów, kierowców, statków, turystów zwłaszcza w górach.
Czasem jest tak gęsta jak mleko.
Probnozy pogody ostrzegają.Skąd się bierze?
Powietrze ogrzane od powierzchni wody i nasycone parą wodną unosi się i ochładza a zawarta w nim para skrapla się.
Mgła to zawiesina bardzo małych kropelek wody osadzających się w przyziemnej warstwie powietrza.
Mamy przeróżne mgły łącznie z Covidowa ale daruję sobie ten temat.
Otóż 5 grudnia mgła gęsta jak mleko zasnuła cały Londyn.
Jest ona częścią krajobrazu londyńskiego więc ludzi specjalnie to nie zdziwiło. Powietrze stało w miejscu, żaden liść nie drgnął na drzewie. Temperatura obniżyła się znacznie więc ludzie utrzymywali palący sie ogień w piecach całymi dniami. Niestety następny i następny świt był szary i jeszcze bardziej zamglony a powietrze jeszcze bardziej gęste jak zupa.
Z wiadomości dowiedziano się, że sytuacja jest bardzo poważna i groźna. Zostały odwołane wszelkie imprezy na wolnym powietrzu a także kina i teatry. Ludzie zaczęli masowo chorować na niewydolność oddechową. Nastąpiły zgony ludzi, zwierząt i ptaków które rozbijały się o betonowe budynki.
Praktycznie cały Londyn został sparaliżowany przez 5 dni. Szpitale wypełniły się do ostatniego miejsca. Nikt nie wiedział dokładnie jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy.
Przez te 5 dni w Londynie zmarło 4 tysięcy osób, 150 tysięcy hospitalizowano. W dalszej kolejności wciągu kilku tygodni zmarło następne 8 tysięcy z powodu ostrej niewydolności oddechowej. W tym czasie nie znałazł się nikt „mądry” aby uchronić ludzi od tragedii. Politycy utrzymywali swoje zdanie, to tylko mgła.
Z czasem, po fakcie, rozszyfrowano problem.
Gęsta mgła doprowadziła do szybkiego ochłodzenia powietrza, a więc Londyńczycy zaczęli ogrzewać domy paląc węglem, który w tym okresie (rok 1952) był niskiej jakości i zanieczyszczony związkami siarki. Tak więc atmosfera szybko została skażona gazami ze spalania węgla. Smog był wypadkową ponadprzeciętnej emisji gazów wychodzących z kominów domów i fabryk oraz spalin samochodowych. Powietrze trwało nieruchomo.
Dopiero szóstego dnia słońce uśmiechnęło się na niebie i powiał wiatr.
Ta tragedia doprowadziła w Anglii do nowej ustawy o czystym powietrzu w 1956 roku.
Jeszcze w wielu polskich wsiach pali się w piecach w zimę czym popadnie a wyziewy z kominów często są duszące i trujące. Smog czai się w zaroślach, na polnych drogach.
Więc nim cokolwiek wrzucimy do pieca to wprzód zastanówmy się czy nie da to opłakanego rezultatu.
Na szczęście świadomość w ludziach rośnie i większość przeszła na ogrzewanie gazowe.
Na zakończenie nieco humoru.
Nierozgarnięty.
W krzewach kłębuszki mgły
dzień ponury
wyszedłszy z domu
wpadł do ciemnej dziury
narobił hałasu
tyle z nim ambarasu
Pozdrawiam serdecznie.
Thank you. Very interesting.
OdpowiedzUsuńThank you for complement.
OdpowiedzUsuń